wtorek, 16 kwietnia 2013

Rozdział 29


-Myślałem, że spędzimy ten dzień we trójkę- blondwłosy mężczyzna właśnie mroził mnie spojrzeniem.
-To tylko obiad, poza tym przecież zaczęliście się dogadywać- próbowałam jakoś ratować sytuację. Co w tym złego, że zaprosiłam Harry’ego i Ginny na obiad? Przecież i tak Draco miał u nas spędzić cały weekend.
-Mogłaś mnie chociaż uprzedzić- matko jedyna, ile on ma lat, żeby się obrażać?
-Nie sądziłam, że to dla ciebie taki problem- mruknęłam i sięgnęłam po talerze.-Możemy przełożyć tę rozmowę na później?- Mimo, że zadałam pytanie, nie czekałam, aż mężczyzna mi na nie odpowie. Ruszyłam w stronę jadalni, nie oglądając się za siebie.
Na szczęście po chwili Draco dołączył do nas przy stole, przynosząc ze soba wazę w której była zupa. Zaraz też zostałam wciągnięta przez Ginny, w rozmowę o ślubie Neville’a i Luny. I prawie udało mi się zapomnieć o złości na mężczyznę, który siedział właśnie obok mnie. Prawie, bo gdzieś w tyle głowy ciągle miałam naszą rozmowę. Czasami zachowywał się jak rozkapryszony dzieciak. Czy to naprawdę tak źle, że zaprosiłam przyjaciół na sobotni obiad? Na tyle, żeby iść za mną do kuchni i robić mi tam awanturę?
-Pomogę ci posprzątać- z rozmyślań wyrwała mnie Ginny. Dopiero dotarło do mnie, że wszyscy skończyli jeść, a Nina przez cały posiłek sie nie odezwała.
-Dzięki- uśmiechnęłam się do niej, jednocześnie próbujac dodać otuchy samej sobie. kiedy dotarłyśmy do kuchni, wzięłam kilka głębszych oddechów.
-W porządku?- Ruda przypatrywała mi się badawczo.
-Poza tym, że Draco jest na mnie zły, a ja na niego, to raczej tak- mruknęłam i zaczęłam pakować naczynia do zmywarki.
-Pokłóciliście się?
-Po prostu nie uprzedziłam go, że przyjdziecie na obiad i myślał, że spędzimy cały weekend we trójkę- zamknęłam zmywarkę i odwrócilam sie w stronę mojej przyjaciółki.- Myślisz, że źle zrobiłam? Nie sądziłam, że się zdenerwuje, sam mówił, że zaskoczyło go, jak dobrze został przyjęty w sylwestra.
-Wiesz jacy są mężczyźni- mruknęła Gin i posłała mi pokrzepiający uśmiech.
-Jak małe dzieci- westchnęłam uruchamiając zmywarkę. Już miałam sięgnąć po ciasto i zanieść je na stół, kiedy moich uszu dobiegł huk. Nim zdążyłam pomyśleć, już byłam w salonie, a moim oczom ukazało się dwóch przerażonych mężczyzn i mała, zdezorientowana dziewczynka, siedząca na podłodze. I już wiedziałam co się stało. – Hej, w porządku? – Podeszłam do Niny, udając, że jej spektakularny zapewne upadek, to nic wielkiego. Te kilka lat macierzyństwa nauczyły mnie, że jeśli nie da się dziecku wpaść na pomysł, że może zacząć płakać i rozpaczać, to tego nie zrobi. Dlatego też, wzięłam córkę na ręce i razem z nią powedrowałam w stronę kuchni. – Pomożesz mi zanieść ciasto na stół?- Spytałam stawiając ją na ziemi.
-Truskawkowe? -Nina wydawała się dopiero wychodzić z szoku.
-Truskawkowe- potwierdziłam i pocałowałam ją w blady policzek. Chociaż mówiąc blady nie miałam porównania ze skórą jej ojca, który właśnie stał w drzwiach i nam się przyglądał. -Wszystko w porządku? -Zwróciłam się do niego, choć byłam pewna, że powodem dla którego wygląda tak jak wygląda, jest upadek Niny. No tak, przecież nie miał doswiadczenia z dziećmi.
-Tak mi się wydaje- westchnął w dalszym ciągu nie spuszczając wzroku z Niny.
-W takim razie weź widelczyki i chodźmy do stołu zanim Harry umrze z głodu- sięgnęłam po talerzyki i ciasto, po czym opuściłam kuchnię.
Kolejna godzina upłynęłam nam już w przyjemniejszej atmosferze, chociaż Draco cały czas wydawał się spięty. Chyba, aż tak się nie przestraszył? Położyłam dłoń na jego kolanie.
-Nic jej nie będzie- szepnęłam próbując jakoś mu poprawić humor.
-Powinienem jej lepiej pilnować- mruknął łapiąc moją dłoń w swoją.
-Każdemu może się zdarzyć, poza tym nic wielkiego się nie stało.
-Bo byłaś obok- odwróciłam głowę i uważnie przyjrzałam się mężczyźnie. Dopiero teraz i on spojrzał na mnie. Mogę chyba powiedzieć, że po raz pierwszy w jego oczach widziałam smutek. Nie zwracając większej uwagi na Harry’ego czy Ginny, złożyłam szybki pocałunek na ustach blondyna.
-Ohyda- skwitowała to nasza córka, po czym szybko wstała od stołu. W przeciwieństwie do niej moi przyjaciele wydawali się wyjątkowo rozbawieni.
-To was podsumowała- Harry ledwo powstrzymywał śmiech. Za to mnie w ogóle do śmiechu nie było. Nina dziwnie się zachowywała i wcale nie chodziło mi o jej komentarz. Uśmiechnęłam się jednak i zaczęłam sprzątać ze stołu.
-Czego się napijecie?

Po jakiejś półtorej godziny zamykałam drzwi za gośćmi, a Draco sprzątał ze stołu.
-Widziałeś Ninę? -Musiałam chyba z nią porozmawiać. Zniknęła jakąś godzinę wcześniej i nawet nie próbowała nikogo zająć rozmową.
-Jest chyba u siebie- mężczyzna za to w dalszym ciągu wydawał się być na mnie zły.
-Poradzisz sobie sam z tym bałaganem? Muszę z nią porozmawiać- i nie czekając na jego odpowiedź ruszyłam na górę.- Mogę wejść?- Uchyliłam drzwi do jej pokoju. Siedziała przy biurku i zawzięcie coś rysowała. -Kotku, co się stało?- Pocałowałam ją w czubek głowy i obserwowałam jak tworzy swoje kolejne dzieło.
-Draco woli ciebie- odwróciła się w moją stronę i wbiła we mnie wzrok.
-Nie rozumiem- uklękłam na podłodze i przypatrywałam się jej rozzłoszczonej buzi.
-Woli ciebie ode mnie. Ciągle robi to co ty i rozmawia z tobą, a jak cię nie było to z wujkiem też rozmawiali o tobie i nie zwracali na mnie uwagi.- Najpierw chciałam się roześmiać, ale kiedy głos mojej córki przybrał dziwnie płaczliwy ton, powstrzymałam się i zamiast tego dotknęłam jej twarzy.
-Coś ty, przecież to ciebie nazywa księżniczką i to ty jesteś jego córką. Wprawdzie nie zawsze wie jak ma się przy tobie zachować, ale gwarantuję ci, że cię uwielbia.- Teraz Nina wpadła mi w ramiona i cicho pociągała nosem, a ja uspokajająco głaskałam ją po plecach.
-Co się dzieje? -Tę chwilę pojedniania przerwał nam obiekt naszej rozmowy, stając w drzwiach z przerażonym wyrazem twarzy.
-Takie tam babskie sprawy, swoją drogą może obejrzymy jakiś film? -Spojrzałam na naszą córkę, wiedząc, że to jej poprawi humor.
-Ja wybieram!- Krzyknęła i wybiegła z pokoju po drodze łapiąc Draco za rękę.
Po raz pięćdziesiąty oglądałam przygody Mulan, katem oka obserwując moich towarzyszy. Córka wtulona w swojego ojca. Obydwoje z błyszczącymi szczęściem oczami. I przez chwilę poczułam się zbędna. Wyglądali na zupełnie zadowolonych ze swojego towarzystwa i nie zwracali na mnie uwagi. Miałam ochotę do nich dołączyć, ale pamiętając moją rozmowę z Niną, tylko odsunęłam się w dalszy kąt kanapy i wróciłam do oglądania filmu.
-Przeczytasz mi dzisiaj bajkę? -Usłyszałam cichy szept dziewczynki.
-Jasne – westchnęłam kiedy dotarło do mnie, że to kolejna rzecz do której nie jestem im potrzebna. Świetnie się dogadywali we dwójkę, a ja zamiast się z tego cieszyć, zwyczajnie byłam zazdrosna.

Tak jak obiecał, Draco zajął się córką, a ja postanowiłam wykorzystać wolną chwilę i napuściłam wody do wanny. Leżąc w ciepłej wodzie, na której unosiła się pachnąca czekoladą piana, próbowałam przekonać samą siebie, że zazdrość Niny jest zupełnie normalna. Szczególnie, że sama odniosłam wrażenie, że przegrywam z nią w przedbiegach. Wystarczyło sobie porównać Malfoy’a, którego znałam chociażby z pracy, i Malfoy’a – ojca. Zupełnie jak dwie różne osoby, zupełnie jakby jeden Draco Malfoy nie istniał, miał kilka odsłon, kilka osobowości. Zamknęłam oczy i skupiłam się na swoim oddechu.
Everything seems so unreal,
All my thoughts cannot be told,
I just keep thinking, ‚Why?’
I hope that I have found something out,
The next time I know what it’s about,
I’ll just have to rebuild my mind,
Collect all the parts and combine.*

Poczułam na swoim kolanie czyjąś rękę i natychmiast otworzyłam oczy, napotykając srebrne tęczówki.
-Co tu robisz? -Zapytałam trochę za wysokim głosem.
-Sprawdzałem czy nie zasnełaś- przyjrzałam mu się, stwierdzając, że szykuje się coś najprawdopodobniej nieprzyjemnego.
-Nina już zasnęła? – Nie bardzo wiedziałam jak rozładować atmosferę. Miałam nadzieję, że mężczyzna nie  jest już na mnie zły. Nie mógł się przecież boczyć o coś tak głupiego cały dzień, prawda?
-Aha- mruknął tylko w odpowiedzi, więc trudno było mi stwierdzić, którą z jego odsłon mam w tym momencie przed sobą. Jednak po chwili podniósł się i zaczął rozbierać. Czyżby dobry humor wrócił?
-Co robisz? – Podjęłam jeszcze jedną próbę wybadania go. Jednak już same jego oczy mogły mi powiedzieć, że jeśli był dziś na mnie zły, to do teraz w zupełności mu przeszło.
-Postanowiłem wziąć kąpiel.

„I don’t understand you” K-OTIC

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz