wtorek, 16 kwietnia 2013

Rozdział 5


Zawsze, kiedy uda mi się skończyć pracę wcześniej, zamiast skorzystać z kominka i teleportować się wprost do domu, decyduje się na spacer. Robię to, bo dzięki temu mam szansę przekonać się o tym jak piękny jest świat.
Dziś udało mi się wcześniej zakończyć sprawę, wyszłam więc przed budynek, by podziwiać budzącą się do życia przyrodę. Jest początek czerwca. Słońce oświetla głowy ludzi powoli sunących ulicami Londynu. Wiatr powiewa w moich włosach.
Życie składa się z chwil
Pięknych momentów
Zwykłych sytuacji
Trzeba wysiłku
Chęci by zobaczyć
Piękno świata
Spostrzec ludzi
Ich uśmiechy
Pielęgnować te momenty
Bo wzór na szczęście w nich jest zapisany

Uwielbiam takie dni. Uwielbiam ten moment, gdy przestępuję próg przedszkola a Nina, zaskoczona moją obecnością, z krzykiem rzuca się w moje ramiona. Jest szczęśliwa. Ja jestem szczęśliwa. Odkąd się urodziła cały mój świat kręci się wokół niej. Wszechświat zaczyna się i kończy na niej.
Wracamy do domu piechotą, starając się nacieszyć wzajemną bliskością. Po drodze zachaczamy o lodziarnię. Dopóki nie urodziłam dziecka nie wiedziałam, że uszczęśliwianie ludzi to największa wartość.
Jest jeszcze jedna zaleta posiadania dzieci. Macierzyństwo zmusiło mnie bym nauczyła się gotować. I jestem w tym naprawdę dobra.
Więc kiedy wracamy z Niną do domu, chcąc celebrować te wspólne chwile, zabieram ją do kuchni i tu wspólnie bierzemy książkę kucharską, a po chwili moja cóka wybiera danie dnia. Nasze kuchenne wyczyny kończą się zazwyczaj tym, że kiedy ja jem owoc naszych starań, Nina pochłania „papkę” którą stworzyłam z naszego wypieku. Lubię te momenty, kiedy ta mała dziewczynka siedzi na blacie, macha swoimi nóżkami i próbuje śpiewać razem ze mną. Po jedzeniu zabieramy się za malowanie.
W takich chwilach błogosławię Malfoy’a za to, że to on zabiera nasze niedokończone sprawy do domu, a ja mam czas wolny. Choć na początku irytowało go to. Pamiętam jeszcze naszą rozmowę.
***
-Czy ty mogłabyś czasem popracować?- Malfoy patrzył na mnie z ironią.
-Ja pracuję- odpowiedziałam starając się zachować spokój.
-Doprawdy? Szkoda, że tego nie zauważyłem- blondyn zdawał się tracić cierpliwość.
-Może gdybyś nie oglądał się tyle za panienkami to byś ZAUWAŻYŁ- ja też straciłam już cierpliwość.
-Po pierwsze to ja tu jestem szefem, więc nie podnoś na mnie głosu, a po drugie jak nie pracujesz w godzinach pracy to bierz papiery do domu- na twarzy mężczyzny pojawił się złośliwy uśmiech.
-Pracuję kiedy trzeba i nie licz na to, że zabiorę papiery ze sobą do domu -odpowiedziałam juz spokojniejsza.
-A to niby dlaczego?- Spytał mężczyzna.
-Bo…-zawachałam się, co właściwie miałam odpowiedzieć. „Bo muszę mieć czas dla dziecka”?- W domu mam inne zajęcia- wreszcie wydukałam.
-Jakie?- Pytania Malfoy’a zaczynały mnie już denerwować.
-Co cię to obchodzi?
-Jestem twoim szefem i chcę wiedzieć co cię powstrzymuje od wykonywania twoich obowiązków.
-Już ci mówiłam, że pracuję.- Nie byłam pewna do czego zmierza ta rozmowa.
-Nie zauważyłem u ciebie obrączki- Malfoy zrobił krok w moją stronę, więc ja zrobiłam krok w tył i tym samym moja pupa natrafiła na biurko.
-To mi się tak nie przyglądaj- powiedziałam i poczułam narastającą frustrację.
-Zawsze się przyglądam pięknym kobietom- odpowiedział i oparł ręce o biurko.
-Odsuń się- szepnełam, jednak zbyt cicho by mężczyzna mógł to usłyszeć.
-Skoro nie masz męża to pewnie narzeczonego, którego nie stać na pierścionek…- ciągnął blondyn. Spuściłam wzrok. Jego oczy mnie przerażały, chciałam tylko by się odsunął. Kiedy zapadła między nami niezręczna cisza, niewidząc innego wyjścia z tej sytuacji, położyłam dłonie na torsie mężczyzny i go popchnełam.
-Nie, nie mam żadnego narzeczonego czy chłopaka i nie interesuj się moim życiem!-  Praktycznie wykrzyczałam mu to w twarz. Ku mojemu zdziwieniu Malfoy się odsunął, a ja wyszłam z gabinetu by trochę ochłonąć.
***
Minęły dwa tygodnie od tej rozmowy i nie wiem jak to się stało, ale Malfoy brał całą paierkową robotę ze sobą do domu.
Zrobiło się już późno.
-Chodź do mamy na rączki- powiedziałam po czym złapałam Ninę i zaniosłam ją do sypialni. Godzinę później leżała już sobie w łóżeczku, a ja kończyłam czytać jej bajkę. Nagle do moich uszu dobiegło ciche chrapanie. Oderwałam się więc od książki i spojrzałam na moją córkę.
Odkąd zaczęłam współpracę z Malfoy’em co noc porównywałam ich ze sobą. Doszłam w końcu do wniosku, że mimo tego, co czasem mi się wydawało nigdy nie kochałam ojca mojej córki. Kochałam wyobrażenie. Wydawało mi się, że coś wiem o tym człowieku, ale prawda była taka, że zakochałam się w historii którą sama stworzyłam. Dorobiłam do wspomnień o blondynie. Dziś moge ich wyraźnie rozdzielić. Jeden to, wspaniały człowiek, który przyczynił się powstania największego szczęścia w moim życiu. Ojciec mojego dziecka. Drugi, to przystojny i pewny siebie kobieciarz, który lubi mieć kontrolę nad innymi. Draco Malfoy.
Ojciec Niny i Malfoy to dwie różne osoby. I tylko jeden z nich jest rzeczywisty.
Podaruj mi zapomnienie
Zabierz łzy
Ból
Samotność
Romantyczna miłość
Uczucie, które zapiera dech w piersiach
Gdzie dziś jest?
Tak bardzo chcę kochać
Uwierzyć w nas
Czy kiedyś się pojawi?
Czy jesteś gdzieś tam?
Po drugiej stronie?
Znajdź mnie
Brakuje mi już sił
Wierzę, ale i to kiedyś stracę

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz